7 November 2013

It's coming / Nadchodzi







You may see more here or get grab a copy for yourself. / Możesz zobaczyć więcej tutaj lub nabyć na własność;).







I've written 'autumn again' but it seems that the world around me is already preparing for winter... And, finally, there it comes... among the tufts and splinters, across the ocean -  a new winter issue of Chickpea with my recipes and photos (pp. 74 - 81). If the winter  continues this way I will not only survive but even enjoy it. 

Pisałam, że znowu mamy jesień, jednak świat dokoła mnie zdaje się już dawno przygotowywać do zimy.... Więc w końcu nadchodzi... pośród strzępków i odłamków, zza oceanu - nowe, zimowe wydanie Chickpea z moimi przepisami i zdjęciami (str. 74 - 81). Jeśli zima będzie taka jak się właśnie dla mnie zaczęła nie tylko ją przetrwam ale nawet polubię.







6 November 2013

The tufts and splinters







How cheap will it sound if I write that I can't believe how the time flies? 
My storks visited me and before I get myself to write about it they're long gone. Empty nest is already covered with tall grass. 
On my mind the tufts and splinters of some old songs as I'm rushing from one place to another. And when did it happen that the books I read for Kiku became suddenly so serious?

Jak bardzo wyświechtanym będzie gdy napiszę jak szybko ten czas leci.

Przyleciały moje bociany i zanim zdążyłam o nich napisać już dawno ich nie ma. Puste gniazdo pokrywa już wysoka trawa. 

W mojej głowie strzępki i odłamki starych piosenek gdy spieszę się z jednego miejsca do następnego. 
I kiedy książki, które czytam Kiku stały się takie dorosłe?









22 December 2012

Sometimes in the bathroom








London. The bathroom was small, but charming. I suppose it was there where we used to smoke. For  sure it was exactly there where we were spinning conceited visions of my future provoked by low-esteem and the impudence of youth: I was to own a world-famous textile studio in my enchanting place in the forest at the lake. Today during lone night pre-Christmas cleaning I was listening to the radio station (Trójka) when someone indroducing "London Calling" by The Clash said that the song is the anthem of every Polish emigrant who dreamed about coming back there. It's difficult to disagree with it and you know that it took long for me to get over it.
One day, I'll come there with Kiku. I already see her running around those places (which I yearn and sanctify) and through her carefree laughter and freshness they become brand new, just places with the woderfully prosaic present.
And those dramatic Christmas Eves in the foreign country (do you know that I think about them with almost longing? ok, maybe I long more for you than those Christmas Eves).
This film is especially for you, I couldn't not to show it - too many points of convergence, it's a bit like those of our nonsensical night prattle in a distorting mirror...




But maybe it wasn't the bathroom but the stairs in the kitchen?


Londyn. Łazienka była mała, ale urocza. To chyba tam zawsze paliłyśmy. Na pewno właśnie tam siedziałyśmy gdy snułyśmy chełpliwe, podszyte kompleksami i zuchwałością młodości wizje mojej przyszłości: po skończeniu moich studiów miałam mieć znane na całym świecie studio tkanin w moim uroczym miejscu, w lesie nad samym jeziorem. Dzisiaj przy samotnowieczornym onirycznym sprzątaniu przedświątecznym słuchałam audycji w trójce, gdzie zapowiadając "London Calling" The Clash ktoś rzucił hasło, że to hymn każdego polskiego emigranta, który marzy o powrocie tamże. Trudno się nie zgodzić i wiesz, że długo trudno było mi się z tego otrząsnąć. 
Kiedyś przyjadę tam z Kiku. Już widzę jak biega po tych miejscach dla mnie tak uświęconych i wytęsknionych sprawiając swym beztroskim śmiechem i świeżością, że stają się od nowa i po raz pierwszy i po prostu miejscami, cudownie  prozaiczną teraźniejszością.
I te dramatyczne Wigilie na obczyźnie (wiesz, że teraz myślę o nich z niemalże tęsknotą? ok, może bardziej za Wami niż za Wigiliami).  
Specjalnie dla Ciebie ten film, bo nie mogłam go nie pokazać - za dużo zbieżnych punktów, to trochę jakby te nasze bezsensowne nocne bajdurzenie w krzywym zwierciadle...

A może to jednak nie była łazienka, tylko schodki w kuchni?


3 December 2012

Advent / Adwent









Advent time in my childhood oscillated between two different traditions, which meant two different approaches to this period (and to other issues as well). The German tradition ment that it was 'the time of joyful expectation', it carried the gingerbread oozings, Advent Calendars and sweets. The Polish attitude implied self-restraint, Advent resolution, even fasting. Since I can remember it was difficult for me to grasp annual birth of Jesus, already as a little girl it seemed for me too abstract. But I am still waiting...

Adwent mojego dzieciństwa oscylował pomiędzy tradycjami i tym samym dwoma różnymi podejściami do tego okresu (i innych kwestii także;). Niemiecka tradycja oznaczała, że był to czas 'radosnego oczekiwania'; niosła ze sobą piernikowy zapach, kalendarze adwentowe i słodycze. Polskie podejście sugerowało wyrzeczenie, postanowienie adwentowe, a nawet post. Od kiedy pamiętam trudno było mi pojąć coroczne narodziny Jezusa, już jako małej dziewczynce wydawało mi się to zbyt abstrakcyjne. Ale ciągle czekam...








Nevertheless, there is something difficult to resist in the joyous Advent celebrating. Not the gingerbread oozings (the real and artificial one) but the mere fact that we can enjoy waiting for Christmas. Appreciation of the process, of its every stage; being in a given moment of the annual cycle - that's what I would like to pass on to Kiku. Well, maybe this comes out as some pseudobuddhist-christian-popculture pulp but I guess that Kiku will remember our Advents in an even different way that I'm trying to make it.

Jednak, w radosnym celebrowaniu adwentu jest coś czemu nie można się oprzeć. Nie, nie tylko aromat piernika (naturalny i ten identyczny z naturalnym..), ale sam fakt, że można cieszyć się oczekiwaniem, że Wigilia sama w sobie nie jest jedynym celem. Docenienie procesu, każdego etapu, bycie w danym momencie rocznego cyklu - i to na pewno chciałabym przekazać Kiku. No cóż, może wyszła z tego pseudobuddyjsko-chrześcijańsko- popkulturowa papka, ale Kiku pewnie zachowa to w pamięci jeszcze inaczej.










Thus, I have made for Her the Advent Town, houses with light, spruces with wallnuts... in order not to make her eat some more sweets every day Kiku discovers a picture (hiden in a house) presenting a simple Christmas decoration which she is to make. If there's a spruce assigned to a given day she makes a decoration out of the nutshell.
The town looks nice in the evening, when I get Kiku to sleep, and in the morning... when we have to force ourselves to start our (not fully yet) wintery day.


Tak więc zrobiłam dla Niej Adwentowe Miasteczko, domki ze światełkiem, choinki z orzeszkiem...  żeby nie było ciągle słodyczowo, każdego dnia Kiku odkrywa obrazek (ukryty w domku ) pokazujący prostą ozdobę choinkową, którą ma wykonać. Jeśli jest choinka i orzeszek - ozdoba jest z orzeszka. 

Miasteczko miło wygląda wieczorem przy zasypianiu, ale o poranku także... gdy trzeba zmusić się rozpoczęcia (nie całkiem jeszcze) zimowego dnia.





 Day one - Christmas chain.
Dzień pierwszy - łańcuch choinkowy.






Day two - golden walnut.
Dzień drugi - złoty orzech.

5 November 2012

My October / Mój Październik













Part of me wants to share it with you and the another one wants it to be only mine forever. 
Autumn is the time of the year which is only mine, special, enchanting but also for every and each of us.
We wait for summer whole year and usually it turns out not to be as we dreamt about it. This October was more beautiful, sunnier, and colourful than the one I had anticipated.
Trochę chcę się z Wami tym podzielić, a trochę chcę by na zawsze pozostało to tylko moje.
Jesień to czas tylko mój, wyjątkowy, wymarzony, a trochę wszystkich i dla każdego.
Na lato czeka się cały rok i zazwyczaj okazuje się, że nie jest ono takie jak je sobie wyobrażaliśmy. Ten październik był piękniejszy, słoneczniejszy i barwniejszy od tego jak sobie go wcześniej wyobrażałam.











I walked with my mother and my dauther the paths trodden with the memories from my childhood. The forest paths on which the autumn caused me to mistake Kiku with little Riku and older Riku with Kiku's grandmother when she was younger... Time seemed to come full circles, and that season of the year makes one long for no-one-knows-what. And when I start talking so banally there is only one person who is able to change the most hackneyed and confusing feelings into the simplest words and create the soundtrack of my fall with this most extra-ordinary song (here). The song only for me. And for the thousands of others.
Chodziłam z moją mamą i z moją córką ścieżkami wydeptanymi wspomnieniami mojego dzieciństwa. Leśnymi dróżkami, na których jesień sprawiała, że nie mogłam czasami odróżnić Kiku od małej Riku, a dużej Riku od młodej babci Kiku... czas zdaje się zataczać kręgi, a ta pora roku sprawiać, że tęskni się znowu nie wiadomo za czym. A gdy robi się tak banalnie to jest tylko jedyna osoba, która najbardziej  banalne i zakręcone uczucia zamieni w najprostsze słowa i stworzy jedną niezwykłą piosenką (tutaj) soundtrack mojej jesieni. Piosenka tylko dla mnie. I dla tysięcy innych.













I also ferreted out TV serial(here) which I was watching while nestling in my sister and mother's arms as the thousands of others watching and trying to nestle in this world in those dark evenings. Actually, "Northern Exposure" made all evenings autumnal. And accentuated the charm of living in such beautiful backwoods as ours...
Wyszperałam też serial(tutaj), przy którym wtulałam się jako nastolatka w moją siostrę, tak jak tysiące innych oglądających wtulających się w świat, ciemnym wieczorem. Przy "Przystanku Alaska" wszystkie wieczory były jesienne. I podkreślały urok mieszkania na tak pięknym zadupiu jak nasze...